Z życia wzięte
Miałem okazję prowadzić warsztaty dla pewnej firmy. Warsztatów, których celem było zapewnienie uczestnikom możliwości uzyskania dodatkowych informacji o tym jak funkcjonują w zespole, jakie są ich mocne strony, a nad czym powinni się zastanowić i usprawnić.
Uczestnicy pracowali najpierw razem, w trakcie tej pracy wyszło, że ich mocne strony to realizacja zadań, upraszczanie i przechodzenie do działania oraz sfera związana z wypracowywaniem pomysłów. Do obszarów mniej zaopiekowanych należy zaliczyć, planowanie, ogólne podejście procesowe oraz kwestie motywowania, integrowania zespołów i celebrowania oraz zarządzania konfliktami.
Potem w podgrupach uczestnicy dyskutowali jakie z tego obrazu wyciągają wnioski. Sam przysłuchiwałem się pracom pewnej grupy, w której pojawiały się ciekawe uwagi, nawiązujące do rzeczywistości i dostrzegające trafność „diagnozy” w obszarach do usprawnienia. W kolejnym kroku podgrupki dzieliły się swoimi wnioskami. Pierwszy zespół, który zaczął swoją wypowiedź, uznał, to, że tematy związane z planowaniem wyszły jako do obszar do zastanowienia, to tak ma być, bo „my przecież zlecamy te zadania podwładnym”, motywowanie też jest ok, bo to co nam wyszło to wynik, tego , że tyle mieli już szkoleń z tego zakresu, że pewnie dlatego tak wyszło.
Czekałem na to co powie grupa, której się przysłuchiwałem, i jaki było moje zdziwienie, gdy przedstawiciel tej grupy w pełni zgodził się z wnioskami poprzedników. Ogólna wymowa dyskusji po była „ w sumie nie ma się czego przyczepić”. Co mnie dziwiło to to, że w trakcie wielu dyskusji padały słowa o tym, że jest nad czym pracować, że są obszary do usprawnienia.
To co jest ważne dla sukcesu zmiany?
Jak sądzicie, czy w takiej sytuacji może dojść do rzeczywistej zmiany i podniesienia sposobu współpracy na wyższy poziom?
Ja mam duże wątpliwości. Moim zdaniem do tego, aby coś się zmieniło konieczne jest zaakceptowanie, czasem dość trudnych do zaakceptowania wniosków, że coś jednak wymaga usprawnienia. Kiedy tego przekonania nie ma to nawet najlepiej zaplanowana zmiana zakończy się niepowodzeniem, bo przecież „jest dobrze”
I to właśnie, zbudowanie przekonania, że zmiana jest potrzebna i akceptacja obszarów tej zmiany jest konieczne by w ogóle ruszyć z miejsca.