Komunikowanie zmian zaczyna przypominać wołanie na puszczy!
Wielu agentów zmiany skupia się na walce z oporem wobec zmiany albo przygotowuje się do walki z potencjalnym oporem. Tak naprawdę, skupiają się na skutkach określonych działań lub zaniechań. Tymczasem problemy z realizacją koncepcji zmiany mogą mieć swoje źródło w barierach informacyjnej i poznawczej, które nie pozwalają odbiorcom zmiany zapoznać się z projektem przedsięwzięcia i go zrozumieć.
Skoro przyczyną kłopotów ze zmianą mogą być proste odpowiedzi: „nie wiem” lub „nie rozumiem” usłyszane od pracowników, to narzuca się skorzystanie z dobrodziejstw komunikacji, aby wesprzeć zmianę. Nadal może się jednak okazać, że przygotowane komunikaty będą „głosem wołającego na puszczy”, czyli słowami, których nikt nie bierze sobie do serca. Jaka może być tego przyczyna?
Prawdziwym wyzwaniem stojącym przed twórcami komunikatów o zmianie staje się nie tylko dobór treści, które trafią do Jeźdźca i Słonia, ale przebicie się z komunikatami do odbiorców. Ludzie bombardowani setkami sygnałów z otoczenia i skupieni na wykonywaniu bieżących zadań mogą nie zauważyć lub zignorować informacje o zmianie. Co możemy zrobić? Przygotujmy komunikacyjne eksperymenty:
- Sięgajmy po formy komunikacji rzadko wykorzystywane w organizacji, a nawet takie, które są czymś nowym w istniejącej kulturze firmy. Jeśli standardem komunikacji firmowej są maile, to może warto wysłać list albo ogłosić zmianę przez megafon.
- Wykorzystujmy radiatory informacji. Pewnie wiele osób zauważy wielką czerwoną tablicę ustawioną naprzeciwko wejścia do firmy albo plakat przyklejony w windzie.
- Pamiętajmy o rozmowie 1:1 – często prosta metoda jest najskuteczniejsza.
To dzięki nim głos koalicji agentów zmian to będzie coś więcej niż wołanie na puszczy!